środa, 23 marca 2011

Miało być...

Miało być tylko o mydłach i szydełkowych pięknościach ( firankach, zazdrostkach , serwetkach i serweteczkach, no i może o paru ubrankach na jajka i paru aniołkach ). Życie jednak pisze inną wersje mego bloga... Hmmm... 
Prawda jest taka, że od paru tygodni przymierzam się do pewnego projektu... Nie szydełkowego ... I nie mydlanego ( choć co nie co ma wspólnego z mydłem i wanną). Otóż zamarzyło się mi otwierać własny BUSSINES... !!! Tak. Tyle tylko,że nie w naszej "kochanej Polszy" a w Zjednoczonym Królestwie ( bo i byłam tam troche i język znam i co najważniejsze wiem jak mam się poruszać w tym kraju).
Już trzeci tydzień łażę po necie i zbieram informacje. Chcę się przygotować jak najlepiej ( jakbym w ogóle mogła to zrobić : ja osoba nie znająca się na tych sprawach)... Powiedzmy w miarę profesjonalnie i tylko teoretycznie , bo praktycznie to może i przyszłoby mi się przekonać jak doszłoby co do czego... ( jeśli wiecie co mam na myśli) . 
No taka na ten przykład Anglia... Stwarza warunki dla małych jednoosobowych "firm"... i pod względem podatkowym ( rozliczanie się z podatku jest proste jak drut i nie zdzierają) .... i pod względem  ubezpieczeniowym ( cosik jak nasz ZUS).... i założenie firmy nic nie kosztuje... i pare innych bajerów... Prawda jest taka ,że to pięknie tylko wygląda... NA RAZIE.  Dlatego zdecydowałam ,że na początku maja pojadę to sprawdzić. Waham się pomiędzy mydłami i bombami do kąpieli a samymi bombami do kąpieli.
Przepisy mam już dawno opracowane( jeśli chodzi o mydła i bomby ale o bomby pieniące się... jeszcze ich nie sprawdzałam - bo u nas połowy składników nie ma).
Wiem , że net nie jest miarodajnym źródłem informacji ( zwłaszcza takich ) , ale chcę spróbować. Jest takie stare powiedzenie "nie spróbujesz - nie wiesz co stracisz"... 
Prawdą jest też to , iż nie można utopić pieniędzy w ciemno i wystartować z nadzieją ,że wsio będzie dobrze.
Dużo pracy trza włożyć ,aby coś małego przyniosło korzyść. Tak więc zdaję sobie sprawę z tego iż będzie się ze mnie pot lał i nie będzie łatwo... Po prostu mam już dosyć naszej " zielonej wyspy"     ( propagandowej nierzeczywistości przedstawianej przez pana  Tuska). Mam dosyć podliczania pieniędzy na życie już na dwa tygodnie przed kolejną wypłatą męża. Mam już dosyć mówienia o rozdziale polskiego społeczeństwa na "normalnych i ubogich" . Mam już dosyć utrudniania normalnej egzystencji przez rządzących nam szarym obywatelom. Mam dosyć jeszcze wielu rzeczy ... ale o tym już nie będę wspominać bo zacznę politykować ... ja apolityczne "zwierze"... :-) Zastanawia mnie tylko przyszłość mego dziecka w tym oto kraju... Jest to jedną wielką nie wiadomą .
PS. Przepraszam ,że tak długo nie pisałam. Już wiadomo czym byłam zajęta... skąd inąd .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz